Drodzy Narzeczeni, chciałbym pogratulować wam! Czeka na Was radosne
wydarzenie — ślub oraz wiele szczęśliwych lat wspólnego życia. Aby
lepiej zapamiętać to wydarzenie Wy, oczywiście, zaprosicie fotografa.
Ale żeby wynik Was nie zawiódł — należy wziąć pod uwagę wiele rzeczy i dość dobrze popracować. Co by nie było, ale końcowy wynik zależy od Was
nie mniej niż od wybranego przez Was fotografa. Chciałbym napisać w tym
artykule kilka rad, które warto wziąć pod uwagę, żeby pieniądze
zapłacone fotografowi nie były wydane na darmo.
Nie mówię, że
uda mi się wymienić tutaj wszystko, ale postaram się wziąć pod uwagę
najbardziej podstawowe moim zdaniem oraz moich kolegów fotografów
rzeczy.
Jestem pewny tego, że na to, aby znaleźć fotografa,
tracicie dużo czasu, sił. Szukacie w internecie, pytacie się u znajomych, oglądacie zdjęcia z ich wesel. Szczerze uważam i jestem mocno
przekonany, że podczas podjęcia tej decyzji musicie słuchać tylko
siebie. Ponieważ jeżeli cały reportaż zrobi nie ta osoba, której zdjęcia
Wam się podobają, która patrzy na świat tak jak Wy a ta osoba, na którą
namówili was znajomi lub rodzice — w końcu istnieje ryzyko, że
strasznie będziecie żałować, że postanowiliście oszczędzić, zamiast
tego, żeby posłuchać swoją intuicję, ponieważ w Waszym albumie są nie te zdjęcia, o których marzyliście, wyłapane nie te emocje, i co najgorsze —
tego nie da się już poprawić.
Fotografów ślubnych dzisiaj jest
bardzo dużo. Chwila cierpliwości i na pewno znajdziecie tego fotografa,
który będzie Wam odpowiadał.
Przeglądając portfolio fotografa,
trzeba wziąć pod uwagę następne kwestie. W portfolio często znajduje się
2−5 zdjęć z każdego wesela (2−5 z jednego, tyle samo z drugiego itd.).
Kilka przyzwoitych zdjęć z całego dnia potrafi zrobić każdy. Dlatego
bardzo ważnym jest zapoznanie się ze zdjęciami z całego wesela.
Jeżeli
wszystko Wam odpowiada: cena i poziom pracy — warto umówić się na spotkanie. Nie zwlekacie z tym, spotkajcie się lub zadzwońcie do fotografa, którego zdjęcia naprawdę Wam się podobają. Sprzęt i technologia są ważne, ale najważniejsze jest to, jakim człowiekiem on jest. Ponieważ współpracować będziecie z człowiekiem, a nie ze sprzętem.
Od siebie powiem, że często zdarza się, że komunikując się z parą,
odczuwam pewną jedność dusz i od pracy na weselu dostaję podwójną
przyjemność, a wyniki takiej pracy z reguły przekraczają wszelkie
oczekiwania. I pary i moje.
Zdjęcia to jedyna rzecz, która
odświeży emocje i pamięć Waszego ślubu. Po wielu latach będziecie mieli
dzieci, zmienicie kilka samochodów, a nawet przeprowadzicie się do innego kraju lub miasta. Natomiast jedyną rzeczą, która może odświeżyć
wrażenia z najlepszego dnia w Waszym życiu, są zdjęcia. Czy jesteście
gotowi, aby zaryzykować, zaoszczędzić trochę na tym i uzyskać zdjęcia,
które są rozczarowujące?! Zdjęcia, które będziecie nie tylko oglądać bez
żadnych emocji, ale również, które będzie wstyd pokazać swoim dzieciom?
Ważne jest, aby podczas oglądania nie tylko zwizualizować ten dzień,
ale również przeżyć wszystkie ekscytujące i wzruszające emocje tak jak
podczas uroczystości.
Żeby ponownie się uśmiechnąć, przypomnieć
sobie zapach, dotyk. Żeby obrazy tego dnia przypłynęły do Was. Niestety
dzisiaj profesjonalnym fotografem czuje się każdy, kto ma lustrzankę i to wyjaśnia dużą ilość ofert fotografii ślubnej. Co powoduje to, że
wiele par są niezadowoleni ze zdjęć, które dostają na koniec. Aby tego
uniknąć, najlepiej jest wybierać sprawdzonych fotografów. Może ceny ich
będą trochę wyższe, ale wynik będzie znacznie lepszy. Najważniejszym w dobrych zdjęciach jest nie obróbka, a to, że je trzeba umieć zrobić.
Dobre zdjęcie ciężko zepsuć obróbką, ale również bez niej to zdjęcie
jest dobre, natomiast złe zdjęcie nie da się uratować żadnym
Photoshopem.
Jeszcze raz chcę powiedzieć, że skąpić się na dobrego fotografa nie trzeba. Wiele zależy od niego. A te 500−1000 zł,
które teraz zaoszczędzicie to nie jest tak dużo, jak się wydaje na pierwszy rzut oka. To tylko kilka wycieczek do restauracji we dwoje. A może nawet mniej. To jest nic w porównaniu do całego budżetu wesela.
Dalej w drugiej części…